Rok fandomu "Diuny"

Rok fandomu "Diuny"

Apr 13, 2021

Rok fandomu "Diuny"

Równo rok temu (13.04.2020) zadebiutowało pierwsze zdjęcie z nadchodzącej ekranizacji powieści Franka Herberta, za którą odpowiada Denis Villeneuve. Uznałem tę datę oraz te zdjęcie za symboliczny moment w środowisku fanów Diuny. Od tego momentu zainteresowanie tym światem wzrosło niesamowicie i dzisiaj można obserwować jak w sieci rozwija się kultura geekowska związana z Diuną. Musieliśmy na to czekać 40 lat. Postanowiłem, że podsumuję ten ostatni rok, co nam przyniósł (i zabrał heh) oraz co nas czeka w najbliższych miesiącach.

Wzrost zainteresowania tą marką można było zaobserwować również na naszym rodzimym rynku. Zaraz po wypuszczeniu pierwszych zdjęć z filmu od Vanity Fair był problem z dostępnością książki w niektórych sklepach i trzeba było czekać na dodruk. Diuna zawsze orbitowała w sferze popkulturalnej, ale ciężko powiedzieć, czy kiedykolwiek weszła w mainstream. W świadomości popkulturowej zapisały się moim zdaniem tylko czerwie, które stały się znakiem rozpoznawczym tego świata. Jednak cała reszta umykała szerszej perspektywie odbiorczej i hype wywołany zdjęciami z filmu, mógł wzbudzić chęć sięgnięcia po lekturę, aby wreszcie przekonać się czym jest ta sławna Diuna.

Oczywiście największym wydarzeniem w poprzednim roku była premiera zwiastuna (oraz krótkiego teaserka). Czekałem na ten zwiastun jak na zbawienie, bo nie mogłem się doczekać tego, w którą stronę estetyczną pójdzie Villenueve z materiałem źródłowym. Diunę można rozpatrywać w wielu kategoriach stylistycznych i cieszy mnie, że kanadyjski reżyser wybrał tę bardziej brutalistyczną, surową stronę wizualną całości. Jego film będzie czerpał garściami z prac Johna Schoenherra, które według samego Franka Herberta były najbardziej zbliżone do jego wizji. Ten kierunek artystyczny jest odważny oraz niekonwencjonalny. Zwłaszcza w dzisiejszym krajobrazie kina blockbusterowego, który mimo wszystko jest zdominowany przez stylistykę bardziej różnorodną kolorystycznie, wpisującą się w prace Jacka Kirby'ego i przy tym nawiązując do...Diuny Jodorowsky'ego. Bardzo mnie cieszy to, że Denis nie patrzy na "poprzednika" i kultowość jego pomysłów, ale tworzy coś swojego, które wpisuje się w każdym calu w jego poetykę, którą wypracował przez ostatnie lata.

Jednym ze smutniejszych newsów jest stagnacja serialowego projektu ze świata Diuny, czyli Dune: Sisterhood. Choć nie ma oficjalnych informacji o porzuceniu projektu, tak po dramie w Warner Bros. i ostrych komentarzach Villeneuve'a skierowanych w stronę WarnerMedia, można przypuszczać, że projekt wszedł w produkcyjne elo hell. Z projektu odszedł showrunner, czyli John Spaihts i od tamtego momentu, nie znaleziono nowego showrunnera lub showrunnerki. Jednak pociesza fakt, że scenariusz do serialu jest ponoć gotowy, jednak bez twórcy za sterami projekt po prostu nie ruszy dalej. Zwłaszcza, jeśli Villenueve'a postawił krzyżyk na HBO MAX, a wątpię, aby chcieli produkować serial jeśli tak duże nazwisko jednak nie podpisałoby się pod projektem. Warto przypomnieć, że Denis Villenueve miał wyreżyserować przynajmniej pilota, co byłoby jego serialowym debiutem i "małą" rozgrzewką przez produkcją The Son z Jakem Gyllenhaalem.

Diuna weszła w mainstream i znalazła swój zakątek w tym zdominowanym przez Marvela, DC oraz Star Wars środowisku. Legendary i Warner Bros. mieli rozplanowany świetny plan marketingowy, który oprócz wzbudzenia większego zainteresowania samym filmem, to miał "wskrzesić" tę markę w transmedialnym znaczeniu. Oprócz całego merchendise'u związanego z filmem, reedycji książek, dostaniemy również papierowe RPG (Dune: Adventures in the Imperium), które będzie miało premierę za miesiąc. Jest to o tyle ciekawe, że stylistyka RPG jest powiązana z estetyką filmu Villenueve'a. Wytworzyła się nam tutaj pewna transmedialna koegzystencja, co z perspektywy fana jest niezwykle interesujące i fascynujące. Dzięki różnym obrazom z RPG mogliśmy doświadczyć chociażby wygląd tronu rodu Corrino, Imperatora Szadama IV czy wiele innych i tym samym ikonicznych dla tej historii momentów/ ujęć. Niestety sprytny i mądry plan marketingowy został zrujnowany przez pandemię koronawirusa i całość została rozwleczona w czasie. Niemniej pomysł na taką integralność oraz spójność marketingową jest ciekawym rozwiązaniem i jestem ciekaw, co przyniosą nam kolejne miesiące.

Choć na nowy zwiastun jeszcze sobie poczekamy, to i tak przed filmem Villenevue'a czeka ciężkie zadanie. Trzeba od nowa rozkręcić buzz wokół filmu i potem wejść w walkę z takimi tytułami, jak Shang-Chi czy Venom 2. Pomimo tego, że na film musiałem czekać dodatkowe miesiące, to cieszy mnie to, że twórcy mieli więcej czasu na dokończenie filmu. Zwłaszcza, że pandemia narzuciła im ekspresowe tempo produkcji i samo Warner Bros. nie było zdecydowane, czy wypuścić ten film w grudniu czy jednak przesunąć. Ostatecznie Diuna zadebiutuje 17 września w Polce (dwa tygodnie przed premierą amerykańską) i można się spodziewać, że film powalczy na jesiennych festiwalach filmowych, takich jak chociażby Toronto Film Festival. Fani nie będą narzekać w ciągu tych miesięcy. Osobiście liczę na pozytywny happy-end związany z premierą filmu i to, że sequel jak najszybciej dostanie zielone światło i Diuna na dobre zapisze się w mainstreamie.

Enjoy this post?

Buy Łysy z Marvela a cap

More from Łysy z Marvela